Zgodnie z unijnym pakietem energetyczno-klimatycznym od 2013 r. elektrownie węglowe będą musiały kupować wszystkie uprawnienia do emisji CO2 na aukcjach, co obniży ich konkurencyjność w porównaniu z blokami gazowymi. Dwie firmy dostarczające wyposażenie elektrowni - francuski Alstom i japoński Hitachi - obiecały koncernom energetycznym, że są w stanie tak wyśrubować parametry bloków węglowych, że wytrzymają konkurencję z gazowymi. Pomóc w tym miała m.in. stal T-24, czyli nowy rodzaj superwytrzymałej stali stosowanej w kotłach. Jednak pojawił się problem –  stal pęka.

Zanim odkryto defekt, w Niemczech rozpoczęto budowę dziewięciu nowoczesnych elektrowni węglowych, a w Holandii i Czechach po jednej. Obiekty są już prawie gotowe, ale nie będzie można oddać ich do użytku, bowiem kiedy rozpoczęto próbne rozruchy, okazało się, że spawy puszczają i woda dosłownie wytryskuje dookoła.

O problemie wiadomo już od ponad roku, jednak do tej pory nie udało się go rozwiązać. Formom Alstomow i Hitachi grozi proces o zapłatę odszkodowań, a chodzi o miliardy euro. W szczególnie trudnej sytuacji są Niemcy, ponieważ po awarii w japońskiej elektrowni Fukushima niemiecki rząd nakazał wyłączenie części bloków jądrowych. Miały je zastąpić nowe elektrownie węglowe.

Problemy z T-24 mogą również pojawić się w Polsce, bowiem stal ma być stosowana także w planowanym nowym bloku węglowym w Opolu. Na razie Polska Grupa Energetyczna wstrzymuje się z rozstrzygnięciem przetargu i zapowiada, że musi jeszcze raz przeanalizować rentowność bloku. Wiceprezes PGE poinformował, że Alstom i polski producent kotłów Rafako zapewniają, że w Opolu problemy nie wystąpią, bo elektrownie będą już inaczej projektowane. Podobny optymizm cechuje szefa elektrowni Ostrołęka, która również ogłosiła przetarg na budowę nowego bloku węglowego.

Jednak zdaniem ekspertów nie ma się co spieszyć z rozstrzyganiem przetargów na najnowocześniejsze bloki węglowe, dopóki problem T-24 nie zostanie ostatecznie rozwiązany.