W Europie wcześnie zauważono, że energia wiatrowa może być doskonałą alternatywą dla tej pochodzącej ze stale zmniejszających zasobów węgla, dlatego morskie farmy wiatrowe na naszym kontynencie powstają od ponad 25 lat. Pierwsza z farm, duński projekt Vindeby, została wygaszona w 2016 r. z powodu zużycia turbin. Morska farma wiatrowa Vindeby była skromnym początkiem duńskiej branży offshorowej, która obecnie zatrudnia około 30 tys. pracowników. Po 25 latach działań, turbiny Vindeby są już zużyte - mówił Leif Winther, pracownik duńskiej firmy DONG w lutym 2016 r. 

Amerykańscy inwestorzy nie widzieli jednak biznesowych korzyści w inwestowanie w takie źródło energii – przy bardzo niskich cenach węgla i gazu, prąd wytwarzany dzięki farmom wiatrowym był nieopłacalny dla klientów. Jednak w ciągu kilku ostatnich lat turbiny stały się większe i wydajniejsze, spadły też koszty instalacyjne, które dla amerykańskich inwestorów stały się interesujące pod względem ekonomicznym.

Obecnie w fazie projektowania są 23 morskie farmy wiatrowe o łącznej mocy 16 GW. Większość z nich ma zostać ulokowana na północno-wschodnim wybrzeżu.

Czy amerykańskie władze wesprą OZE?

Mimo że nowy prezydent USA, Donald Trump, propaguje gospodarkę węglową, władze stanowe są przychylne dla energii wiatrowej. Gubernator stanu Massachusetts, Charlie Baker, podpisał ustawę, w myśl której należy wygenerować 1,6 GW energii wiatrowej do 2027 r. Gubernator Nowego Jorku, Andrew Cuomo, również postanowił o rozwoju morskich farm wiatrowych do poziomu produkcji 2,4 GW energii; w ten sposób dąży do spełnienia obietnicy pozyskiwania 50% energii ze źródeł odnawialnych do 2030 r. Nowy Jork będzie rozwijał to największe przedsięwzięcie offshorowe, a przez to dostarczy energii z niezawodnego źródła i stworzy miejsca pracy – powiedział Cuomo.

Do 2050 r. morskie farmy wiatrowe mogą wyprodukować 86 GW, co stanowi około 7% zapotrzebowania Ameryki na energię, przewiduje Departament Energetyki. Ale w perspektywie długofalowej, całkowita produkcja może przewyższyć to zapotrzebowanie o połowę. Póki co, Ameryka nie posiada odpowiedniej, ekonomicznie opłacalnej infrastruktury oraz łańcuchów dostaw; ponadto proces uzyskiwania pozwoleń jest bardzo skomplikowany.

Czy można mieć nadzieję na szybki rozwój energetyki wiatrowej w USA?

Departament Energetyki prognozuje, że do 2030 r. koszty generowane przez branżę offshorową spadną o 43%, co sprawi, że to źródło energii stanie się konkurencyjne pod względem ekonomicznym. Irene Rummelhoff z firmy Statoil patrzy na te statystyki nawet bardziej optymistycznie: Dwa lata temu mówili, że europejskie morskie farmy wiatrowe nie będą konkurencyjne aż do 2030 r. – staliśmy się konkurencyjni w listopadzie zeszłego roku. W USA może się to stać równie szybko. 

Energia wiatrowa może być konkurencyjna na wybranych rynkach – w mocno zaludnionych częściach kraju, gdzie budowa nowych elektrowni opartych o paliwa kopalne jest bardzo droga, jeśli w ogóle możliwa. 

Kolejny projekt niedługo wystartuje?

Jeffrey Grybowski, dyrektor wykonawczy Deepwater Wind, już planuje realizację nowego projektu: South Fork Farm (90 MW), zdolnej do zasilenia 50 tys. domów. Ma zostać zbudowana w oddaleniu o 30 mil (prawie 50 km) od wybrzeża Montanuk i służyć mieszkańcom wschodniego brzegu Long Island - na terenie, na którym wkrótce może wystąpić deficyt energii elektrycznej. Na inwestycję będzie się składać 12-15 wież wiatrowych. Realizacja przewidziana jest na 2022 r. i ma kosztować 740 mln USD.

Czy prowadzone są już jakieś działania?

Wykonywane są już prace przy pomocy różnych urządzeń – sonar wielowiązkowy jest używany w celu zbadania głębokości wód, sonar boczny dostarcza zdjęć dna morskiego, a profilograf identyfikuje i opisuje warstwy skalne znajdujące się pod powierzchnią dna. Członkini zespołu, Irina Gumennik, tłumaczy: Mapowanie dna morskiego pomoże nam w zaprojektowaniu turbin i w ocenie wrażliwych elementów środowiska. Naprawdę chcemy wiedzieć, co tam się znajduje – to pierwszy krok do tego, by wiedzieć, w jaki sposób pracować w tym terenie.

Statoil ma plan na redukcję emisji CO2

Meksyk: elektrownia fotowoltaiczna Puerto Libertad